Sezon na zielone. Moda na róż. Domowy chłodnik litewski jak dla rodziny czy przyjaciół.
Prosząc o coś do zjedzenia pod Żabką nasi goście nie dostaną botwinki, koperku, czy jajka na twardo. Przygotowaliśmy dla nich 50 litrów domowej zupy od serca. Miseczki są u nas duże, dokładek tyle, ile potrzeba.
Jak głodnym trzeba być, żeby zjeść trzy porcje naraz?
Nasi goście, pan Darek, który mieszka w wiacie śmietnikowej, pan Sławek, który mieszka na klatce schodowej, pan Damian, który mieszka w schronisku, pani Danusia, której nie starcza do pierwszego, pani Monika, która przyjechała popilnować rodzinie mieszkania i nie zna w mieście nikogo i podeszła do nas zobaczyć co się dzieje i porozmawiać, wszyscy zjedli ze smakiem.
Po zupie była lemoniada, kawa z mlekiem, kanapki i dużo słodkiego, które zniknęło zanim zdążyliśmy zrobić zdjęcia.
Był też czas, uważność, uśmiech i szacunek, które w świecie ludzi wykluczonych społecznie bywają bardziej deficytowe niż kalorie.
Dziękujemy za pomoc tym, którzy w tym tygodniu pomogli nam ugościć pana Darka, pana Sławka, panią Danusię, panią Monikę, pana Damiana i innych, którzy z różnych względów naszych spotkań przy stole potrzebują.
Dziękujemy za pomoc w kuchni harcerkom @27 Gdańska Drużyna Wędrowniczek "In Via" i za pomoc na placu szefowi gdańskiej restauracji Winne Grono i Kasi z Zupa na Pietrynie .
Chłodnik był chłodny, ale podzieliliśmy się ciepłem. Chociaż troszeczkę.