Najpierw gotujemy. Z dobrych składników, jak dla rodziny, dla przyjaciół. Kupujemy, myjemy, kroimy, smażymy, gotujemy. Staramy się. Potem przyprawiamy. Spieramy się o przyprawy, każdy z nas chciałby żeby było jak najsmaczniej, domowo. To nic, że zupa będzie na sobotnie śniadanie, nasi goście lubią, kiedy przywozimy termosy z gorącym posiłkiem na miejscu. Potem robimy kanapki, na drogę. Pakujemy, naklejamy nalepki „Smacznego” albo „Ręcznie robione z miłością" Szykujemy lemoniadę z miętą. Kawę. I mleko do kawy. Domowe ciasteczka, które od lat co tydzień piecze na śniadanie Ewa. Drożdżówki, całe ich mnóstwo. I słodkie rogaliki .
Pakujemy bieliznę- pakiety dla mężczyzn i dla kobiet. To dla ludzi bez dostępu do pralki rzecz pierwszej potrzeby. Pakujemy podpaski. Nie wszystkich stać na ich zakup.
Jeśli mamy z czego przygotować, zabieramy imienne paczki z ubraniami, butami, przygotowane na indywidualne prośby naszych gości.
Zabieramy stoły. I obrusy. Chochle, miseczki, kubeczki, serwetki, sztućce.
Zabieramy dużo dobrej energii, uśmiechu i jedziemy zjeść wspólnie śniadanie. Zjeść z tymi, którzy go potrzebują. To osoby żyjące bez domu od lat, osoby w kryzysie i osoby zagrożone kryzysem, osoby ubogie i najuboższe, osoby z uzależnieniem i osoby samotne. I wszyscy inni, którzy z jakichś względów z nami są. No i my- Zupa. Starsi, młodsi, różni. Razem jemy, pijemy kawę, lemoniadę. Częstujemy, a przy tym słuchamy. Czasem szukamy rozwiązań mniejszych i większych zmartwień, oferujemy pomoc w dotarciu na terapię uzależnień. Na ile możemy, wspieramy, towarzyszymy. Kiedy mamy ratowników, oferujemy na miejscu pierwszą pomoc przedmedyczną, opatrunkową.
Jesteśmy. Nasi goście wiedzą, że za tydzień znów będziemy. I że będziemy na nich czekać. Również na tych, na których nie czeka nikt.
Dziś znów szykujemy posiłek, jutro znów będziemy.
Działamy tylko dzięki wpłatom od Darczyńców. Nie mamy wsparcia instytucjonalnego. Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę, dzięki której możemy działać.
ZUPA NA MONCIAKU
70 1140 2004 0000 3102 8286 2597